JSP Szczakowianka Jaworzno

Bez punktów w Częstochowie

W sobotę Szczakowianka na wyjeździe mierzyła się z rezerwami Rakowa Częstochowa. Biało-Czerwoni ulegli rywalom 2:5.

Raków Częstochowa to zdecydowanie jedna z najsilniejszych ekip w IV lidze, która regularnie może liczyć na wsparcie zawodników z Ekstraklasy. Częstochowianie nie bez powodu uchodzą za faworytów do wygrania całych rozgrywek i wygrywają mecz za meczem. Szczakowianka liczyła, że zdoła zatrzymać silnego przeciwnika, ale niestety dość boleśnie przekonała się, że to wyjątkowo trudne zadanie.

O końcowym wyniku sobotniego spotkania na dobrą sprawę zdecydowała pierwsza połowa, w której gospodarze aż czterokrotnie trafili do jaworznickiej siatki. Na początku spotkania Szczakowianka mogła zaskoczyć przeciwników. Po wrzutce od Mikołaja Gądka w polu karnym Jakub Sewerin minimalnie minął się z piłką. Chwilę później było jeszcze bliżej powodzenia, ale ponownie – tym razem po dośrodkowaniu od Mateusza Wawocznego – jaworznickiemu napastnikowi zabrakło dosłownie centymetrów, by wpakować piłkę do siatki. Gospodarze szybko opanowali sytuację i w zaledwie osiem minut trzy razy pokonali Dawida Gargasza. Wynik spotkania po kwadransie gry otworzył Łukasz Mazurek, który po podaniu z prawej strony wpakował piłkę tuż pod poprzeczkę. Autorem kolejnego trafienia był dobrze znany kibicom z boisk Ekstraklasy Jakub Arak, który głową wykończył akcję po dośrodkowaniu w pole karne. W międzyczasie Dawid Gargasz wybronił kolejne groźne uderzenie miejscowych. Szczakowianka próbowała się odgryzać. Po podaniu od Marcina Smarzyńskiego groźnie z linii szesnastu metrów uderzał Mateusz Wawoczny, ale bramkarz zdołał sparować piłkę. Niestety Raków chwilę później przeprowadził ładną zespołową akcję, którą celnym trafieniem zakończył Piotr Malinowski. Tak duża przewaga gospodarzy pozwoliła im na sporo spokoju, Szczakowianka potrzebowała czasu, by przeorganizować swoją grę i znaleźć sposób na rywala. Niestety przed przerwą po raz kolejny do siatki trafił Jakub Arak i właściwie stało się jasne, że raczej nie uda się już wywieźć z Częstochowy jakichkolwiek punktów.

Po przerwie Drwale pokazali jednak charakter i podjęli walkę, sprawiając miejscowym sporo problemów. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili co prawda gospodarze, ale ładną paradą popisał się Dawid Gargasz, potem jednak to Szczakowianka coraz odważniej atakowała. Gra stała się znacznie bardziej wyrównana, a Biało-Czerwoni dość odważnie stawiali się ligowym faworytom. Od 60. minuty podopieczni trenera Cygnara grali z przewagą jednego zawodnika, po tym jak Artur Lenartowski obejrzał czerwoną kartkę za brutalny wślizg. W 63. minucie Mikołaj Gądek wypracował rzut karny, który na bramkę zamienił Michał Chrabąszcz. Szczakowianka nabrała apetytu na odrabianie strat i dość regularnie przedzierała się pod pole karne, ale kolejnym akcjom nieco brakowało skutecznego wykończenia. Raków również chciał atakować i raz jeszcze zdołał rozmontować jaworznicką defensywę. Po szybkiej akcji młody talent gospodarzy Mateusz Niedziałkowski z bliska podwyższył na 5:1. To jeszcze nie był koniec strzelania w tym meczu. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu z lewej strony Michał Chrabąszcz głową przerzucił piłkę nad bramkarzem i zaliczył swoje drugie trafienie. Ostatecznie Szczakowianka przegrała na trudnym terenie 2:5.

W następnej kolejce nasz zespół czeka domowe starcie z Unią Dąbrowa Górnicza. Tym razem wyjątkowo mecz rozgrywany będzie na stadionie w Szczakowej. Już teraz serdecznie zapraszamy na Kościuszki. Początek spotkania w sobotę o godzinie 16:00.

Raków Częstochowa – Szczakowianka Jaworzno 5:2 (4:0)

(Mazurek 15, Arak 18, 44, Malinowski 23, Niedziałkowski 79 – Chrabąszcz 63, 90+2)

Raków: Kubik – Lenartowski, Chłód, Czekaj, Mazurek (74. Niedziałkowski), Tylec, Arak, Malinowski (68. Kucharczyk), Bator (80. Głasek), Budnicki, Apolinarski (78. Oziębała). Trener: Tomasz Kuźma

Szczakowianka: Gargasz – Kumor (81. Leś), Statkiewicz, Bochenek, Małkowski – Gądek (84. Szumski), Wawoczny, Chrabąszcz, Budak (74. Strzelecki) – Sewerin, Smarzyński (53. Marędowski). Trener: Paweł Cygnar

Sędziował: Przemysław Burliga (Zabrze)

Żółte kartki: Kucharczyk, Oziębała – Małkowski

Czerwona kartka: Lenartowski (61. minuta)

Widzów: 50

Podobne wpisy