JSP Szczakowianka Jaworzno

Lider pokonany!

Szczakowianka w sobotę po szalonym spotkaniu pokonała lidera rozgrywek – Unię Kosztowy 2:1. Gole dla jaworznickich Drwali strzelali Dawid Wadas i Igor Szopa.

Trzy bramki, trzy czerwone i kilkanaście żółtych kartek, sporo walki i mnóstwo emocji – tak w skrócie wyglądało sobotnie starcie Szczakowianki z Unią Kosztowy. Ekipa z Mysłowic po świetnej inauguracji rozgrywek objęła fotel lidera i w meczu z Biało-Czerwonymi chciała potwierdzić swoją pozycję. Biorąc pod uwagę fakt, że kosztowianie już od bardzo dawna nie przegrali przed własną publicznością, wydawali się faworytem spotkania. Podopieczni trenera Pawła Cygnara nie zamierzali jednak się poddawać i pokazali waleczność, dzięki której podbili serca kibiców i sięgnęli po komplet punktów.

Od samego początku mecz toczył się w świetnym tempie, a oba zespoły próbowały narzucić swój rytm. Po szybkiej akcji w dobrej sytuacji znalazł się Maciej Wolny, ale posłał piłkę obok dalszego słupka bramki. Tymczasem po kolejnej akcji piłka znalazła się w siatce ekipy gospodarzy. Po rzucie rożnym Igor Szopa strzałem głową pokonał byłego bramkarza Szczakowianki Piotra Adamka, ale arbiter dopatrzył się przewinienia i nie uznał tej bramki. Oba zespoły starały się atakować, a nieco groźniejsze zdawały się akcje miejscowych. Swoje szanse mieli Daniel Kowalski i Jakub Hat, ale po ich strzałach piłka mijała bramkę w bezpiecznej odległości. W ekipie Drwali strzelać próbowali m.in. Igor Szopa i Bartłomiej Chwalibogowski, ale po tych uderzeniach piłka szybowała nad poprzeczką. Gra coraz bardziej się zaostrzała, a sędzia zaczął regularnie wyciągać żółty kartonik, to jednak miał być dopiero początek prawdziwej kartoniady, do jakiej doszło po przerwie. W międzyczasie bliski powodzenia był Maciej Wolny, ale po jego kąśliwym strzale Maciej Wierzbicki zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką.

Tuż po wznowieniu gry po przerwie nastąpił pierwszy przełom. Za w sumie dość przypadkowy, chociaż agresywny faul, Daniel Kowalski obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i osłabił swój zespół. To podziałało jak woda na młyn na gości, którzy z jeszcze większym animuszem zaatakowali. Mysłowiczanie grając w osłabieniu nie zamierzali jednak statystować i mogli zaskoczyć Drwali. Po niezbyt pewnym wybiciu piłki przez Wierzbickiego, Hat znalazł się w dobrej sytuacji, ale tym razem już jaworznicki bramkarz zdołał zablokować strzał. Wreszcie w 63. minucie spotkania Szczakowianka otworzyła wynik. Paweł Cygnar z rzutu rożnego zacentrował w pole karne, po główce Marcina Drzymonta piłka odbiła się od poprzeczki i trafiła do Dawida Wadasa, który bez wahania umieścił ją w siatce. To trafienie zupełnie już otworzyło mecz. Oba zespoły zaczęły grać bardzo agresywnie, a gra stała się szarpana. Unia szukała sposobu na odrobienie strat. Po jednym z rzutów rożnych zawodnik gospodarzy znalazł się w dogodnej sytuacji, ale fatalnie przestrzelił. Po kolejnym rzucie wolnym dobrze zachował się Wierzbicki, który w ostatniej chwili przerzucił piłkę nad poprzeczką. Gospodarze dopięli swego w 68. minucie, a Jakub Adamek po rzucie rożnym doprowadził do wyrównania. Szczakowianka by przywrócić status quo i swoje prowadzenie potrzebowała zaledwie… 65 sekund. Drwale po wznowieniu gry od razu zaatakowali, Chwalibogowski przedarł się prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne wprost na głowę Igora Szopy, który ładnym uderzeniem pokonał Adamka. Unia szukała sposobu na jaworznicką defensywę, ale Biało-Czerwoni mądrze wybijali ją z uderzenia. Tymczasem arbiter na prawo i lewo rozdawał kartki – nawet zawodnikom siedzącym na ławkach rezerwowych. W 90. minucie z boiska wyleciał Łukasz Matera, a to jeszcze nie był koniec wykluczeń. W czwartej minucie doliczonego czasu gry także Arkadiusz Trzciński obejrzał dwa szybkie żółtka i musiał przedwcześnie opuścić boisko. W końcówce dwie świetne okazje do zdobycia gola zmarnował wprowadzony na boisko Maciej Kurzawa, który po dobrych wrzutkach zaliczył dwa pudła uderzając głową. Gospodarze mocno napierali na bramkę, ale nie zdołali już odrobić strat i dzięki temu Szczakowianka mogła świętować pierwszą w sezonie wygraną.

Mecz na Kosztowach okazał się świetnym widowiskiem i kibicom mógł dostarczyć mnóstwa emocji. Oba zespoły zostawiły na boisku serce i pokazały prawdziwą waleczność, ale to Szczakowianka była górą. Drwale pokazali, że po awansie do IV ligi nie zamierzają się bać żadnego rywala i mogą liczyć się w walce z każdym. Podopieczni trenera Cygnara potwierdzili, że potrafią nieźle grać w piłkę. Co prawda jeszcze przydarzają się im błędy, ale nie sposób nie zauważyć, że sama gra ulega stałej poprawie i z każdym kolejnym meczem powinni prezentować się jeszcze lepiej. Najbliższy tydzień będzie dla Drwali bardzo intensywny. Już w środę na wyjeździe o 17:30 rozegrają pucharowe starcie z SKS-em Łagisza. Za tydzień zaś w sobotę czeka nas rewanż za niedawny finał Pucharu Polski. Na Krakowską przyjedzie ekipa Unii Dąbrowa Górnicza. Już teraz zapraszamy na ten mecz – początek na Stadionie Miejskim o godzinie 17:00.

Unia Kosztowy – Szczakowianka Jaworzno 1:2 (0:0)

(J. Adamek 68 – Wadas 63, Szopa 69)

Szczakowianka: Wierzbicki – Gałka, Wadas, Drzymont, Śliwa – Marędowski (82. Kurzawa), Skórski, Trzciński, Chwalibogowski – Szopa – Smarzyński (43. Cygnar, 87. Rzymowski). Trener: Paweł Cygnar

Unia: P. Adamek – Kocurek, Matera, J. Adamek, Sawicki (58. Gemborys), Kowalski, Wolny (54. Kamiński), Nowakowski (58. Malik), Pryszcz, Hat (70. Osiecki), Iwan. Trener: Piotr Mrozek

Sędziował: Wojciech Zarzycki (Bytom)

Żółte kartki: Kowalski x2, J. Adamek, Sawicki, Kamiński, Matera x2 – Śliwa, Szopa, Smarzyński, Trzciński x2

Czerwone kartki: Kowalski (47. minuta), Matera (90. minuta) – Trzciński (90+4. minuta)

Widzów: ok. 270

Podobne wpisy