Wtorkowy pojedynek Szczakowianki z LZS-em Piotrówka raczej nie pozostanie na długo w pamięci jaworznickich kibiców. Biało-czerwoni - wyraźnie jeszcze zmęczeni po sobotnim boju w Pawłowicach - po bardzo przeciętnym spotkaniu wywalczyli remis 1:1. Obie bramki padły w pierwszej połowie. Już w 14. minucie wynik spotkania otworzył Frank Adu Kwame. Kilka minut później do wyrównania bardzo ładnym strzałem z rzutu wolnego doprowadził Rafał Łybyk.

O tym, że ekipa z małej Piotrówki potrafi urwać punkty faworytom, wiadomo nie od wczoraj. We wtorek najbardziej egzotyczna drużyna w całej lidze po raz kolejny pokazała, że nie można jej lekceważyć i korzystając ze zmęczenia graczy Szczakowianki ugrała niezwykle cenny punkt. Jaworznianom z ekipą z opolszczyzny zresztą zawsze grało się bardo trudno i nigdy nie udało się jej wygrać wyżej niż różnicą jednej bramki.

Trener Radosław Gabiga zadowolony z postawy swoich podopiecznych w Pawłowicach zdecydował się zagrać od pierwszych minut tym samym składem co w tamtym spotkaniu. Tym razem jednak ten wariant nie do końca chyba się sprawdził. Od pierwszych minut spotkania to ekipa gości zdawała się prezentować nieco lepiej i chociaż raczej nie zagrażała poważniej bramce strzeżonej przez Krzysztofa Smoka, to częściej była przy piłce i skutecznie uniemożliwiała jaworznianom prowadzenie gry. Pierwszą groźniejszą akcję podopieczni trenera Jana Żurka przeprowadzili w 14. minucie i od razu... zdobyli bramkę. Frank Adu Kwame bez problemu uporał się z dwoma defensorami Szczakowianki, wpadł w pole karne i ładnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza. Gol dla LZS-u podziałał na gospodarzy niczym zimny prysznic i sprawił, że z większym animuszem rzucili się do ataku. Zaledwie 6 minut po stracie gola jaworznianie zdołali doprowadzić do wyrównania. Po ładnej koronkowej akcji i wymianie piłek między Krakowskim, Łybykiem i Skórskim, ostatni z wymienionych był faulowany na 30 metrze. Arbiter przyznał Szczakowiance rzut wolny, który na bramkę ładnym mierzonym strzałem zamienił Rafał Łybyk. Chwilę później mogło być już 2:1. Józef Misztal urwał się obrońcom na lewej stronie i oddał kąśliwy strzał, po którym piłka o centymetry minęła słupek bramki gości. Kilka minut później Adam Krakowski dograł na lewo do Michała Skórskiego, ten wpadł w pole karne i starał się zagrać wzdłuż bramki, gdzie już czyhał Misztal, jego wślizg był jednak o ułamek sekundy spóźniony i nie udało się wpakować piłki do siatki. Gracze LZS-u starali się odpowiadać szybkimi atakami z wykorzystaniem skrzydeł, właściwie tylko raz poważniej zagrozili bramce Szczakowianki. Jeden z czarnoskórych zawodników LZS-u wypracował sobie dobrą sytuację strzelecką, fatalnie jednak spudłował. W międzyczasie goście stracili jeszcze jednego swojego zawodnika. Po jednym ze starć groźnej kontuzji barku doznał Galdinio i musiał udać się nawet do jaworznickiego szpitala.

Po przerwie wydawało się, że Szczakowianka zaatakuje z większym impetem i uda się jej strzelić zwycięską bramkę. Gospodarze faktycznie dość długo utrzymywali niewielką przewagę, nie potrafili jej jednak przekuć na bramki. Na dodatek z upływem kolejnych minut jaworznianie wyraźnie słabli a ich akcje traciły na płynności. Dwie dobre okazje do zdobycia gola miał Rafał Łybyk, najpierw jednak po dograniu od Misztala został przyblokowany przez obrońców, potem zaś po ładnym zgraniu od Dawida Mroza uderzył wysoko nad poprzeczką. Goście tymczasem mogli a nawet powinni wyjść na prowadzenie. W 76. minucie Frank Adu Kwame przejął piłkę w okolicach środka boiska i przeprowadził samotny rajd, będąc jednak sam na sam z bramkarzem uderzył obok bramki. Niespełna minutę później doszło do małej kontrowersji. We własnym polu karnym jeden z obrońców ekipy z Piotrówki zagrał ręką, sędzia nie zdecydował się jednak wskazać na jedenasty metr. Im bliżej było końca spotkania tym bardziej nerwowo robiło się w polu karnym Szczakowianki, goście nie potrafili jednak trafić do siatki. W 86. minucie Idrissa Cisse wpadł w pole karne i po starciu ze Smokiem padł na murawę. Sędzia z Nysy ku radości piłkarzy z Piotrówki od razu pokazał na „wapno”. Parę sekund później po interwencji arbitra liniowego zmienił jednak zdanie i nakazał rozegranie rzutu rożnego. Z perspektywy, z której dziennikarze oglądali spotkanie trudno jednoznacznie powiedzieć, który z sędziów miał rację, wydaje się jednak, że gdyby asystent głównego arbitra nie był na 100% pewny swojej decyzji nie zdołałby przekonać kolegi do zamiany karnego na róg. Już w doliczonym czasie gry Szczakowianka mogła jeszcze podobnie jak w meczu z Odrą zapewnić sobie wygraną. Damian Sieniawski zagrał do będącego w pełnym biegu Łybyka, tego jednak w ostatniej chwili zdołał uprzedzić bramkarz rywali. Na samo zakończenie spotkania dobrą interwencją popisał się jeszcze Smok, który czubkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczkę po bardzo groźnym strzale z lewej strony pola karnego.

Szczakowianka Jaworzno – LZS Piotrówka 1:1 (1:1)

(Łybyk 20 – Adu Kwame 14)

Szczakowianka: Smok – Sierczyński, Szeja, Szwarga, Wawrzyniak – Mróz (78. Bernaś), Łybyk, Skórski, Misztal (90. Mużyłowski) – Karpowicz (73. Sieniawski) – Krakowski (87. Fraś)

Trener: Radosław Gabiga

LZS Piotrówka: Głogowski – Sroka, Iwan, Bedronka, Filipe – Kluz, Galidno (24. Mpako), Adu Kwame, Cisse – Abanda (59. Szewczuk), Abubakar (81. Strzalla)

Trener: Jan Żurek

Widzów: ok. 150 osób

Żółte kartki: Karpowicz, Szwarga, Wawrzyniak – Kluz, Cisse, Bedronka, Mpako

Sędziował: Arkadiusz Przystał (Nysa)

Jaworznianin.pl: Wolny remis. Szczakowianka - LZS Piotrówka 1:1 [relacja + foto]