Pierwszego meczu w wykonaniu Szczakowianki Jaworzno obawiała się większość kibiców. Naszym sobotnim rywalem była drużyna Górnika Wesoła, beniaminka III ligi. Mecz miał szczególne znaczenie dla trenera Radosława Gabigi, który wcześniej z Wesołą wywalczył awans.

bawy przed tym sezonem związane były głównie z ogromnymi roszadami w kadrze. 17 nowych piłkarzy miało bardzo mało czasu, aby się zgrać. Szczakowianka w meczu z Górnikiem pokazała jednak, że chłopcem do bicia nie zamierza być. Początek meczu był wyrównany. Szczakowianka grała nerwowo i nie stwarzała wielu sytuacji bramkowych. Nieliczne akcje, które mogły przynieść skutek mieli Łybyk i Misztal. Monotonny obraz meczu utrzymywał się do 40 minuty. Od tego momentu na murawie zaczęła rządzić i dzielic „Szczaksa”. W 44. minucie na 1:0 gola zdobył Michał Skórski. Gol do szatni najwidoczniej zmobilizował rywali, bo po przerwie ruszyli do ataku i przez kilka minut groźnie napierali na bramkę naszej drużyny. Na nasze szczęście w 53. minucie strzałem „stadiony świata” popisał się 20-letni Dawid Mróz, który fantastycznym uderzeniem zza pola karnego podwyższył na 2:0. Górnik wiedział, że musi się już odkryć, aby walczyć o jakiekolwiek punkty w tym meczu. Szczakowianka grała jednak spokojnie i rozważnie. W 87. minucie w polu karnym Mateusza Rosoła został powalony Jacek Rokosa i sędzia wskazał na „wapno”. Jedenastkę pewnie wyegzekwował Artur Karpowicz i mieliśmy 3:0. Taki rezultat utrzymał się do końca spotkania. Szczakowianka pewnie wywalczyła trzy punkty i myślami jest już na środowym meczu z LZS'em Piotrówką. Następny mecz u siebie „biało-czerwoni” zagrają w sobotę, o godzinie 17. Naszym rywalem będzie Przyszłość Rogów.

Materiał video: Wesoła smutna po meczu. Szczakowianka gromi