Klęską 0:4 zakończyło się niedzielne starcie rezerwistów z Zagłębiakiem Tucznawa.

Nieliczni kibice, którzy w niedzielę mimo kiepskiej aury wybrali się na stadion w Szczakowej mogli przecierać oczy ze zdumienia. Rezerwy Szczakowianki rozegrały jedno z najsłabszych spotkań od reaktywacji przed dwoma laty i wysoko przegrali z ligowym przeciętniakiem.

Młodzi Drwale do meczu przystąpili w nieco okrojonym składzie, co jednak nie tłumaczy ich słabej tego dnia dyspozycji. Początek nie zwiastował jeszcze klęski. Goście co prawda próbowali atakować i po stałych stwarzali trochę zagrożenia, ale nie byli w stanie wpakować piłki do siatki. Szczakowianka tymczasem częściej była przy piłce, ale niewiele z tego wynikało a okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Po niespełna kwadransie w dobrej sytuacji strzeleckiej znalazł się Patryk Molenda, ale zamiast uderzać zdecydował się oddać piłkę koledze a akcja straciła swój impet. Goście w międzyczasie przeprowadzili szybki atak, po którym interweniować musiał stojący w bramce Kamil Starzec. W 26. minucie Zagłębiak otworzył wynik spotkania. Po fatalnym wyrzucie piłki z autu w okolicach środka boiska goście przejęli piłkę i praktycznie trzema podaniami znaleźli się w polu karnym, gdzie jeden z rywali w sytuacji sam na sam bez problemu pokonał młodego golkipera. Szczakowianka odpowiedziała składnym atakiem zainicjowanym przez Jakuba Koziarza, który podał do Marcina Smolika a ten zacentrował do Marcina Rzeszutki, po którego uderzeniu piłka trafiła w słupek. Golkiper gości musiał interweniować po tym jak po rzucie wolnym wykonywanym przez Kewina Deszcza piłka nieoczekiwanie zaczęła zmierzać prosto w światło bramki. Parę chwil później po świetnej wrzutce z głębi pola po raz kolejny w dobrej sytuacji znalazł się Marcin Rzeszutko, ale tym razem po jego strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Tymczasem goście odpowiedzieli kolejną bramką. Po rzucie rożnym w 39. minucie zawodnik Zagłębiaka z bliska podwyższył wynik. W 42. minucie było już 3:0 dla Zagłębiaka. Goście wywalczyli rzut wolny na 20. metrze a zawodnik z Tucznawy uderzył obok muru i wpakował piłkę do siatki tuż przy słupku. Znokautowani Biało-Czerwoni nie byli już w stanie na to odpowiedzieć.

Po przerwie wydawało się, że rezerwiści powalczą jeszcze o odrobienie strat, szybko jednak otrzymali kolejny cios. Już w 56. minucie Zagłębiak wyprowadził szybką kontrę z własnej połowy a napastnik gości posłał piłkę do siatki obok bezradnie interweniującego bramkarza. W kolejnych minutach Szczakowianka co prawda prowadziła grę, ale zupełnie nie była w stanie przełamać panującego marazmu. Jej akcje były chaotyczne, brakowało im wykończenia. Najwięcej zagrożenia jaworznianie stwarzali po dość licznych rzutach rożnych, ale nawet wtedy nie udało się skierować piłki do siatki. Dobre okazje zmarnowali chociażby Molenda czy Świerczyński, którzy pudłowali na potęgę albo kiksowali w kluczowych momentach. Zagłębiak grał bardzo konsekwentnie, starał się rozbijać wszelkie akcje gospodarzy już w zarodku, co zresztą czynił całkiem skutecznie. Goście nie ograniczali się zresztą tylko do obrony, ale też regularnie starali się atakować i co jakiś czas straszyli, chociaż już bez powodzenia, jaworznicką defensywę. Ostatecznie Szczakowianka II przegrała 0:4 a goście z Tucznawy mogli świętować wygraną.

Porażka kosztowała rezerwistów spadek na 4. miejsce w tabeli Patrick B Klasy. Za tydzień podopieczni trenera Adamusa po raz kolejny zagrają przed własną publicznością. W Szczakowej podejmować będą Olimpię Włodowice.

Szczakowianka II Jaworzno – Zagłębiak Tucznawa 0:4 (0:3)

Szczakowianka II: Starzec – Woronowicz, Jelonek, R. Kamiński, Telega – J. Koziarz, Deszcz (61. Pieczara), Smolik, Rzeszutko – P. Molenda, Świerczyński