Porażką Biało-Czerwonych 0:1 zakończyło się środowe spotkanie Szczakowianki z wiceliderem rozgrywek - Fortecą Świerklany. Decydującą bramkę w 49. minucie zdobył Mateusz Wowra.
W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy próbowali atakować i kilka razy bliscy byli otworzenia wyniku. Sporo zamętu w szeregach obronnych gości siały stałe fragmenty gry, i gdyby nie zwichrowane celowniki jaworznian piłka pewnie po którejś okazji wpadłaby do siatki, zwykle jednak mijała ją w bezpiecznej odległości. W 31. minucie Paweł Sermak poderwał część kibiców, ale po jego uderzeniu piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Parę chwil później po próbie strzału w wykonaniu Marcela Rodziewicza odbita piłka trafiła znów do Sermaka, ten jednak tym razem posłał ja obok słupka. Forteca kilka razy przedarła się pod jaworznicką bramkę, nie potrafiła jednak stworzyć większego zagrożenia.
Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście. Już w parę chwil po wznowieniu gry Forteca wyszła na prowadzenie. Po niezłej wrzutce od Radosława Żbikowskiego Mateusz Wowra popisał się uderzeniem z woleja, którym zdołał pokonać Kojdeckiego. Ekipa ze Świerklan zadowolona z prowadzenia zwarła obronne szeregi i postanowiła bronić korzystnego rezultatu, zmuszając tym samym jaworznian do ataku pozycyjnego. Szczakowianka z dużym trudem starała się konstruować akcje ofensywne, miała jednak spore problemy z przebiciem się przez zasieki zastawione przez graczy Fortecy. Goście bardzo umiejętnie prowadzili grę obronną i skutecznie niwelowali atuty miejscowych. Jak się okazało nie bez powodu podopieczni trenera Żbikowskiego słynną ze swojej obrony a w lidze tracą stosunkowo niewiele goli. Biało-Czerwoni tylko kilka razy bardziej postraszyli bramkarza Fortecy, więcej za to było starć w środku pola. Szczególnie groźnie było po tym jak w walce o piłkę Marcel Rodziewicz zderzył się głową z jednym z rywali. Na szczęście obu graczom nic poważniejszego się nie stało i mogli po krótkiej przerwie dokończyć mecz, ta sytuacja pokazuje jednak, że determinacja z obu stron była spora. W 73. minucie dobrą okazję do wyrównania miał Paweł Sermak, uderzył jednak zbyt słabo by zaskoczyć Fugiela. W samej końcówce niezłym rajdem popisał za to Patryk Kiczyński, ale wykończenie akcji okazało się nieskuteczne a bramkarz gości znów mógł górować. Szczakowianka ostatecznie przegrała 0:1 i po 26 kolejkach zajmuje 7. miejsce w ligowej tabeli, ma jednak tyle samo punktów co piąty w tabeli Gwarek. Do zakończenia sezonu pozostały już tylko cztery spotkania.
Już w sobotę podopiecznych trenera Sermaka czeka kolejny bój o punkty. Tym razem do Szczakowej przyjedzie Jedność Przyszowice. Początek meczu o godzinie 17:00.
Szczakowianka Jaworzno - Forteca Świerklany 0:1 (0:0)
(Wowra 49)
Szczakowianka: Kojdecki - Dworak (57. Biskup), Rodziewicz, Kiczyński, Dębowski - Rozmus, Mrożek, Zyguła (89. Żurawik), Walczak - Sermak - A. Molenda (57. Repa)
Trener: Andrzej Sermak
Forteca: Fugiel - Radosław Żbikowski, Łupiński, Zimoń, Sudoł - Getler, Kuczok, Pastuszak (83. Suchanek), Plewa (10. Wieczorek), Wowra (80. Robert Żbikowski) - Wróblewski (90. Wita)
Trener: Robert Żbikowski
Sędziował: Sławomir Smaczny (Bytom)
Żółte kartki: Dworak, Zyguła
Widzów: ok. 150
Czytaj więcej: Jaworznianin.pl: Forteca znów niezdobyta. Szczakowianka Jaworzno – Forteca Świerklany 0:1 [relacja +foto]
Fotogalerię z meczu znajdziecie na naszym profilu na Facebooku:
Kolejne 900 przyłbic ochronnych od Szczakowianki trafiło do jaworznickich przedszkoli, placówek oświatowych i medycznych. A to wszystko w ramach prowadzonej przez Biało-Czerwonych akcji „Szczakowianka dla Szpitala – Razem Wykopiemy Koronę!”.
Komisja ds. Rozgrywek Śląskiego Związku Piłki Nożnej podała składy grup IV ligi na sezon 2020/21. Szczakowianka znalazła się w grupie I, która skupia głównie zespoły z północy województwa.
Bartłomiej Chwalibogowski, jeden z liderów Szczakowianki na boisku i poza nim, został doceniony w Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Jaworzna 2019 roku!
Szkoda tylko, że sędzia nie widział wybiegnięcia bramkarza Fortecy z piłka za pole karne a później zagarnięcia jej ręką z za pola karnego co widziała połowa widowni.