Szczakowianka nie dała rady sensacyjnemu liderowi III ligi. Jaworznianie na wyjeździe ulegli Górnikowi Wesoła 0:3, chociaż do przerwy udawało się im utrzymać bezbramkowy remis.
Górnik Wesoła to dla Szczakowianki wyjątkowo niewygodny rywal. Jaworznianie tylko raz z nimi wygrali a na wyjeździe jak dotychczas wywalczyli zaledwie jeden punkt. Dlatego w sobotę do Mysłowic zawodnicy popularnych Drwali mogli jechać ze sporym bagażem obaw. I faktycznie już pierwsza połowa należała do gospodarzy. Ekipa z Wesołej wyraźnie przeważała, jednak cały czas waliła głową w mur. Szczakowianka umiejętnie się broniła i próbowała kontrować. W ciągu pierwszego kwadransa gospodarze trzy razy mogli umieścić piłkę w siatce, zabrakło im jednak skuteczności a w bramce dobrze spisywał się Michał Kojdecki. Najbliżej powodzenia był w 15. minucie Koulaty Thiam, po którego uderzeniu piłka zatrzymała się na poprzeczce. Paradoksalnie chwilę później to Szczakowianka mogła objąć prowadzenie. Wojciech Franiel był faulowany w okolicy narożnika pola karnego a do wykonania rzutu wolnego podszedł Przemysław Fraś. Młody pomocnik ładnie przymierzył, piłka jednak o centymetry minęła słupek. Z czasem gra uspokoiła się, Szczakowianka bardzo umiejętnie wybijała rywali z uderzenia i chociaż pozwalała im pograć piłką, to w okolicy własnego pola karnego zaczynała pressing i przerywała akcje. Sama próbowała też przebijać się w okolice pola karnego, nie była jednak w stanie zaskoczyć rywali. Raz tylko jeszcze z rzutu wolnego bardzo dobrze uderzył Fraś a golkiper Górnika musiał popisać się efektowną paradą i wybić piłkę w boczny sektor boiska. Po gwizdku kończącym tę część gry bardziej zadowoleni z murawy mogli schodzić podopieczni trenera Sermaka, którzy konsekwentnie realizowali swój plan i zachowywali czyste konto przy okazji zupełnie deprymując rywali.
W drugiej połowie Szczakowianka chciała nadal grać konsekwentnie w obronie, ale też spróbować zaatakować i przy odrobinie szczęścia zaskoczyć rywali. Co prawda pierwsze słowo w tej części gry faktycznie należało do jaworznian, potem jednak było już tylko gorzej. W 47. minucie Paweł Kędroń przedarł się prawą stroną i posłał piłkę tuż nad poprzeczką. Chwilę potem było już 1:0 dla gospodarzy. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki skierował Michał Haftkowski i Górnicy mogli świętować po raz pierwszy tego dnia. Swoją drogą przy tym trafieniu nie obyło się bez małej kontrowersji – na sekundy przed tym jak piłka wpadła do siatki na murawie dał się słyszeć gwizdek arbitra przerywający akcję. Po spotkaniu sędzia Łubniewski wyjaśniał, że doszło tam do zagrania ręką, ze względu jednak na to, że gospodarze pozostawali przy piłce skorzystał z przywileju korzyści. Przy okazji zarzekał się, że gwizdka nie użył. W takim razie kibice i piłkarze musieli się najwidoczniej przesłyszeć... Tak czy inaczej piłkarze z Wesołej nie zamierzali poprzestawać na jednobramkowym prowadzeniu i z jeszcze większym impetem starali się nacierać na bramkę Kojdeckiego. Dwa razy bliscy byli zresztą powodzenia, ale na posterunku dobrze spisał się jaworznicki golkiper a próby dobitek były niecelne. Trener Sermak widząc na boisku bezradność swoich podopiecznych zdecydował się szybko wprowadzić trzy zmiany – na boisko weszli Dariusz Bernaś, Artur Molenda i Łukasz Chrzanowski. Szczególnie ostatni z wymienionych – podobnie zresztą jak w poprzednich meczach – wprowadził na murawę sporo ożywienia i na lewej stronie kilka razy przedarł się przez obronę rywali. W 57. minucie to on zainicjował akcję, która mogła przynieść Szczakowiance nawet wyrównanie. Blondwłosy pomocnik posłał dokładne podanie do Pawła Sermaka, ten zdecydował się na indywidualną akcję, uwolnił spod krycia i uderzył, ale na nieszczęście dla gości piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Chwilę później po rzucie rożnym Sermak w zamieszaniu znów dopadł do piłki, tym razem uderzył jednak zbyt słabo by zaskoczyć bramkarza rywali. Tymczasem Górnik znów boleśnie skontrował Szczakowiankę. Na lewej stronie jeden z mysłowiczan uciekł Domuratowi i wpadł w pole karne, tam jeszcze podał do lepiej ustawionego Sebastiana Siwka, który dopełnił już formalności podwyższając na 2:0. Przy takim wyniku zawodnikom Szczakowianki trudno pewnie było już wierzyć w możliwość wywalczenia punktów, ale trzeba im oddać to, że nie składali broni i próbowali jeszcze ambitnie walczyć. Efektem tego było chociażby efektowne uderzenie Marcina Grzywy, po którym piłka po palcach bramkarza powędrowała na rzut rożny. W 72. minucie na boisko wszedł Krystian Żuraw, dla którego był to debiut w biało-czerwonych barwach. Rosły obrońca będzie pewnie chciał jednak jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu, bowiem zaledwie 6 minut później wyleciał z boiska po obejrzeniu czerwonej kartki. Gdy Szczakowianka wywalczyła sobie rzut rożny Żuraw w polu karnym w zupełnie bezmyślny i brutalny sposób kopnął bez piłki stojącego za nim obrońcę. Sędzia, który dobrze widział całe to zdarzenie bez wahania wyciągnął czerwony kartonik i usunął debiutanta z boiska. Osłabiona Szczakowianka nie była już w stanie niczym zaskoczyć rywali, którzy nadal nie zwalniali tempa. W 79. minucie po silnym strzale piłka po plecach jednego z obrońców i palcach Kojdeckiego wyszła na rzut rożny. Chwilę potem Wesoła ukąsiła po raz kolejny. Mysłowiczanie przejęli piłkę na prawej stronie i wyprowadzili szybką kontrę zakończoną celnym trafieniem autorstwa Sebastiana Hendla. W końcówce gospodarze mogli dołożyć jeszcze jedną bramkę, mimo dobrej pozycji jeden z zawodników uderzył jednak niecelnie
Górnik Wesoła – Szczakowianka Jaworzno 3:0 (0:0)
(Haftkowski 49, Siwek 65, Hendel 84)
Szczakowianka: Kojdecki – Domurat, Berliński, Grzywa, Franiel (72. Żuraw) – Fraś (55. A. Molenda), Sermak, Mużyłowski (55. Bernaś), Biskup, Sieniawski (55. Chrzanowski) – Kędroń
Trener: Andrzej Sermak
Sędziował: Armin Łubniewski (Nysa)
Żółte kartki: Domurat, Biskup, Chrzanowski
Czerwona kartka: Krystian Żuraw (78. minuta - faul)
Widzów: 280
Czytaj więcej:
Jaworznianin.p: Lider był za mocny. Górnik Wesoła - Szczakowianka 3:0 [relacja + foto]
Kolejne 900 przyłbic ochronnych od Szczakowianki trafiło do jaworznickich przedszkoli, placówek oświatowych i medycznych. A to wszystko w ramach prowadzonej przez Biało-Czerwonych akcji „Szczakowianka dla Szpitala – Razem Wykopiemy Koronę!”.
Komisja ds. Rozgrywek Śląskiego Związku Piłki Nożnej podała składy grup IV ligi na sezon 2020/21. Szczakowianka znalazła się w grupie I, która skupia głównie zespoły z północy województwa.
Bartłomiej Chwalibogowski, jeden z liderów Szczakowianki na boisku i poza nim, został doceniony w Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Jaworzna 2019 roku!
Czy sensacyjny w pewnym sensie ale to efekt konsekwentnej pracy. Nie robią z siebie idiotów wymieniając co pól roku polowe kadry. Trzeba im pogratulować i z pokorą zaakceptować ich wyższość. Pewnie musi minąć jakieś 1,5 roku aby to Szczaksa kiedykolwiek została jeszcze liderem 3 ligi