Nie udało się Szczakowiance sprawić niespodzianki w Chorzowie. Ruch gładko rozprawił się z Biało-Czerwonymi i ostatecznie wygrał aż 5:1. Honorowego gola dla jaworznian zdobył Damian Sieniawski.
Pierwsza połowa dość nieoczekiwanie długimi momentami przebiegała pod dyktando Szczakowianki. Podopieczni trenera Sermaka zaskoczyli gospodarzy agresywnością w grze, umiejętnym skracaniem pola gry i szybkimi atakami. Gracz Ruchu często musieli ratować się faulami, dzięki czemu Biało-Czerwoni mogli wypróbować różne warianty stałych fragmentów gry. W pierwszych dwudziestu minutach Szczakowianka co najmniej trzykrotnie zagroziła bramce gospodarzy. Jako pierwszy Seweryna Derbisza postraszył Remigiusz Malicki. Jaworznicki napastnik po indywidualnej akcji znalazł się w dobrej sytuacji strzeleckiej, ale uderzył tylko obok słupka. Parę minut później jaworzniccy Drwale sprytnie rozegrali rzut wolny, Mrożek dograł na lewo do szarżującego Franiela, jego strzał zdołał jednak wybronić Derbisz. W 19. minucie Damian Mrożek wywalczył rzut wolny na 17 metrze przed bramką Ruchu. Sieniawski co prawda ze stałego fragmentu gry trafił w mur, ale piłka trafiła pod nogi Pawła Sermaka, po którego strzale z trudem interweniował bramkarz gospodarzy. Niebiescy pierwszy raz poważniej zagrozili bramce strzeżonej przez Kojdeckiego dopiero w 21. minucie. Po tym jak Piotr Holewa faulował jednego z rywali, swoim kunsztem musiał wykazać się jaworznicki bramkarz. Gdy wydawało się, że Szczakowianka ma przebieg meczu pod kontrolą gola zdobyli... gospodarze. W zupełnie niegroźnej - jak się zdawało - sytuacji Konrad Mularczyk otrzymał zaskakujące podanie z głębi pola tuż za plecy obrońców i pozostało mu tylko dopełnić formalności. Z prowadzenia Niebiescy cieszyli się zaledwie kilka minut. Przed przerwą Damian Sieniawski doprowadził do wyrównania. Jaworznianie kombinacyjnie rozegrali rzut wolny, Przemysław Fraś lekko wyłożył piłkę Sieniawskiemu a ten ku zaskoczeniu chorzowskiej defensywy umieścił piłkę w siatce tuż przy słupku.
W przerwie skromna grupa kibiców Szczakowianki, która dotarła na obiekt przy Cichej, zapewne liczyła, że po dobrej grze Biało-Czerwonym uda się urwać punkty faworytom. W drugiej połowie doszło jednak do kompletnej transformacji gospodarzy. Trener Fornalik dokonał kilku taktycznych korekt i zmobilizował swoich podopiecznych do walki. To szybko przyniosło efekty. Od początku drugiej połowy chorzowianie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i nie pozwalali już zawodnikom Szczakowianki tak swobodnie rozgrywać piłki. W ciągu pięciu minut kilkukrotnie bliscy byli umieszczenia piłki w siatce po strzałach Korczyńskiego, Gigołajewa i Janika, na posterunku stał jednak Kojdecki. Szczakowianka potrafiła na to odpowiedzieć tylko zaskakującym uderzeniem Pawła Sermaka z rzutu wolnego z ponad 30 metrów, po którym piłka przeleciała obok słupka. W 60. minucie gospodarze po raz drugi w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie. Po ładnej akcji Niebieskich w zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Konrad Korczyński i efektownym strzałem z woleja w długi górny róg pokonał jaworznickiego bramkarza. Szczakowianka szybko mogła na to odpowiedzieć. Na wysokości pola karnego faulowany był Fraś a do wykonania wolnego podszedł Sieniawski. Po stałym fragmencie gry Derbisz niepewnie interweniował i wybił piłkę pod nogi Sermaka, który momentalnie dograł do Malickiego, jego strzał zdołał już jednak wyłapać chorzowski bramkarz. W 67. minucie było już praktycznie po zawodach. O szybkiej akcji prawą stroną Rafał Stanisławski wyłożył piłkę Mularczykowi a ten po raz drugi tego dnia umieścił ja w siatce. Jaworznianie co prawda do końca starali się jeszcze walczyć, niewiele byli w stanie już zrobić. Grę ożywiło jeszcze nieco wprowadzenie an boisko Łukasza Chrzanowskiego, na myślenie o korzystnym wyniku było już za późno. Biało-Czerwoni mogli jeszcze złapać kontakt z rywalami, zmarnowali jednak stuprocentową sytuację podarowaną im przez Derbisza. Bramkarz gospodarzy tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta wpadła pod nogi Damian Mrożka. Pomocnik jaworznian wyrósł nagle przed golkiperem Niebieskich uderzył jednak wprost w rywala. Ruch tymczasem nie miał litości dla jaworznian. W 81. minucie po kolejnej szybkiej kontrze Stanisławski dograł do Gigołajewa a ten bez problemu pokonał bezradnego Kojdeckiego. Już na zakończenie spotkania Rafał Stanisławski, który chociaż zagrał tylko w drugiej połowie, to śmiało można go okrzyknąć piłkarzem meczu, dokonał dzieła zniszczenia. Po kolejnej już kontrze zupełnie wymanewrował jaworznickich defensorów i podwyższył na 5:0. W międzyczasie Szczakowianka dwa razy próbowała jeszcze zaskoczyć Derbisza. Strzały Kędronia i Biskupa były jednak bardzo niecelne. Ruch mógł wygrać jeszcze wyżej, ale w bramce jaworznian kilkoma świetnymi interwencjami popisał się Kojdecki, który był jedynym jasnym punktem jaworznickiej defensywy.
Ruch II Chorzów – Szczakowianka Jaworzno 5:1 (1:1)
(Mularczyk 29, 67, Korczyński 60, Gigołajew 81, Stanisławski 89 – Sieniawski 37)
Ruch II: Derbisz – Szyndrowski, Mrowiec, Sadlok, Gigołajew (85. Włodarczyk) – Bobryk, Trojak (46. Stanisławski) – Smektała (83. Kotus), Korczyński, Janik (60. Brodziński) – Mularczyk
Trener: Tomasz Fornalik.
Szczakowianka: Kojdecki – Holewa (79. Dworak), Kalka, Kiczyński, Franiel – Fraś (72. Chrzanowski), Biskup, Sermak, Mrożek, Sieniawski (72. Kędroń) – Malicki (79. Molenda)
Trener: Andrzej Sermak.
Sędziował: Miłosz Widlarz (Żywiec)
Żółte kartki: Sadlok – Holewa, Mrożek, Sieniawski
Czytaj więcej: Zabójcze kontry Niebieskich. Ruch II Chorzów – Szczakowianka Jaworzno 5:1 [relacja + foto]
Kolejne 900 przyłbic ochronnych od Szczakowianki trafiło do jaworznickich przedszkoli, placówek oświatowych i medycznych. A to wszystko w ramach prowadzonej przez Biało-Czerwonych akcji „Szczakowianka dla Szpitala – Razem Wykopiemy Koronę!”.
Komisja ds. Rozgrywek Śląskiego Związku Piłki Nożnej podała składy grup IV ligi na sezon 2020/21. Szczakowianka znalazła się w grupie I, która skupia głównie zespoły z północy województwa.
Bartłomiej Chwalibogowski, jeden z liderów Szczakowianki na boisku i poza nim, został doceniony w Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Jaworzna 2019 roku!
No cóż.. jesteśmy chłopcami do bicia kelnerami zwał jak zwał... ale mam nadzieje że chłopcy maja honor i zostaną po sezonie zrehabilitować się za ten najgorszy od 15 jak nie więcej lat...