Biało-Czerwoni w sobotę po raz pierwszy w tej rundzie doznali goryczy porażki. Szczakowianka przed własną publicznością uległa 0:1 Siemianowiczance.

W pierwszym domowym starciu podopiecznym trenera Pawła Cygnara przyszło od razu mierzyć się z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Czwarta w tabeli Siemianowiczanka przed sezonem była uważana za głównego faworyta do awansu, a teraz cały czas trzyma się mocno ligowej czołówki. Aby podtrzymać swoje marzenia o wygraniu ligi zespół z Siemianowic nie mógł sobie pozwolić na porażkę w Jaworznie. Na dodatek goście pałali żądzą rewanżu za jesienna porażkę 2:3.

W pierwszej połowie kibice, który bardzo licznie przybyli na trybuny Stadionu Miejskiego, oglądali prawdziwy mecz walki. Szczakowianka częściej była przy piłce, ale nie potrafiła przekuć tego na bramkowe okazje. Za to goście grali bardzo agresywnie, często wślizgami atakowali Drwali, co zresztą zakończyło się kilkoma żółtymi kartkami. Jaworznianie nie potrafili znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy rywali, tymczasem MKS coraz odważniej przedzierał się w pole karne i zmuszał do pracy Konrada Kołodzieja. W 41. minucie Siemianowiczanka wyszła na prowadzenie, po tym jak jeden z najlepszych zawodników całej ligi – Łukasz Mieszczak – posłał piłkę w dalszy róg bramki. Jeszcze w doliczonym czasie gry Siemianowiczanka mogła podwyższyć wynik, ale po rzucie wolnym piłka przeleciała obok słupka.

W drugiej połowie Biało-Czerwoni postawili na ofensywę i koniecznie chcieli odrabiać straty. W 57. minucie Bartłomiej Chwalibogowski został sfaulowany w polu karnym, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia i ukarał naszego skrzydłowego żółtą kartką. Sygnał do ataku dał Paweł Cygnar, który przedryblował dwóch obrońców rywali, ale jego wrzutka nie przyniosła większego efektu. Bliski powodzenia był za to Łukasz Dębski, który groźnie uderzał po dośrodkowaniu od Macieja Kruczka, ale bramkarz zdołał zablokować piłkę. Szczakowianka coraz więcej sił przerzucała do ofensywy i musiała się nieco odkryć, a na to czekali goście, którzy próbowali groźnie kontrować. Po groźnej akcji lewą stroną, Biało-Czerwonych po raz kolejny świetną interwencją uratował Konrad Kołodziej. Swoją szansę miał też po raz kolejny Chwalibogowski, zdecydował się na groźny strzał z pola karnego, ale piłka ominęła słupek. Parę chwil później – tym razem już skutecznie – wypracował jedenastkę. Wydawało się, że wyrównanie jest nieuchronne, ale niestety Maciej Kruczek z jedenastu metrów trafił tylko w poprzeczkę. Siemianowiczanka przetrwała najtrudniejszy moment i w końcówce nie pozwoliła już Biało-Czerwonym na odrobienie strat. Mimo kilku prób podopieczni trenera Cygnara nie zdołali odwrócić losów spotkania a pierwsza wiosenna porażka stała się faktem

Przegrana spowodowała spadek Szczakowianki na trzecie miejsce w tabeli, a w czołówce zrobiło się już wyjątkowo ciasno. Do walki o awans dołączyła Siemianowiczanka a to sprawia, że najbliższe tygodnie będą bardzo gorące. Kibicom dziękujemy za gorący doping i liczne odwiedzenie stadionu – takiego wsparcia bardzo potrzebowaliśmy! Zapraszamy już na kolejne mecze. Za dwa tygodnie w Jaworznie czeka nas hit rundy, czyli starcie z Dramą. Tymczasem jednak skupiamy się na sobotnim meczu wyjazdowym z Cyklonem Rogoźnik. Początek tego starcia w sobotę o godzinie 17:00.

Szczakowianka Jaworzno – MKS Siemianowiczanka 0:1 (0:1)
(Mieszczak 41)

Szczakowianka: Kołodziej – Nowak, Wadas, Dębski, Franiel (73. Wojciechowski) – Kruczek, Biskup, Janeczko, Chwalibogowski – Cygnar, Frąckowiak. Trener: Paweł Cygnar

Siemianowiczanka: Stasiczek – Kowalczyk, Twardawa, Szurek, Chrobok (46. Klaus), Mierzwa, Bobryk, Tomczyk (46. Walczak), Ogryzek (81. Bocek), Maciaszczyk, Mieszczak (88. Krysiak). Trener: Krzysztof Szybielok

Sędziował: Mariusz Goriwoda (Gliwice)
Żółte kartki: Chwalibogowski – Mierzwa, Tomczyk, Chrobok, Mieszczak, Szurek
Widzów: 220