Szczakowianka w sobotę pokonała Orła Miedary 2:1 po bramkach Frąckowiaka i Rutkowskiego, dzięki czemu powróciła na fotel lidera Zina Ligi Okręgowej.
Twierdza Jaworzno wciąż niezdobyta! Biało-Czerwoni po ubiegłotygodniowej wpadce w Bobrownikach, u siebie mieli się w sobotę mierzyć ze zacznie bardziej wymagającym rywalem. Orzeł Miedary cały czas trzyma się blisko ligowej czołówki i już nie raz w tym sezonie pokazał, że potrafi być bardzo groźny. Szczakowianka po raz kolejny jednak potwierdziła, że przed własną publicznością nie zamierza tracić punktów.
Jaworznianie do spotkania przystąpili bez pauzującego za kartki Michała Biskupa. Chociaż momentami na boisku brakowało jego waleczności, to i tak bez większych problemów udało się ograć silnego rywala. Samo spotkanie nie należało do zbyt widowiskowych. Gra toczyła się głównie w środku pola, Szczakowianka przeważała, ale grała bardzo spokojnie i wypracowywała sobie kolejne sytuacje strzeleckie równocześnie pilnując tyłów. Już w 7. minucie rywali mocno postraszył będący ostatnio w wyśmienitej formie Bartosz Rutkowski. Rosły obrońca Biało-Czerwonych oddał mocny strzał z rzutu wolnego, po którym bramkarz z dużym trudem wybił piłkę. W 16. minucie gospodarze otworzyli wynik spotkania. Michał Zych z prawej strony wrzucił idealną piłkę do Dawida Frąckowiaka, który głową skierował ją do siatki. Od tego momentu na boisku długimi momentami nie działo się zbyt wiele a okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Dopiero w samej końcówce Szczakowianka powinna była jeszcze podwyższyć wynik. Najpierw po wrzutce z lewej strony Rutkowski świetnie przedłużył piłkę do Frąckowiaka, ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale z ostrego kąta nie zdołał trafić do siatki. Swoich sił próbował też Krzysztof Kamiński, ale po jego strzale piłka o centymetry minęła słupek.
W drugiej połowie gra nie uległa większej zmianie. Szczakowianka miała lekką przewagę i pilnowała prowadzenia a Orzeł nie potrafił znaleźć sposobu na defensywę miejscowych. Jaworznianie po raz pierwszy poważniej zagrozili rywalom w 63. minucie. Tomasz Dworak uciekł obrońcom, ale w ostatniej chwili jego strzał został zablokowany. Parę chwil później goście mogli wyrównać, ale po rzucie wolnym jeden z graczy Orła głową uderzył obok słupka. Szczakowianka tymczasem zadała kolejny cios. Tomasz Dworak wrzucił świetną piłkę z rzutu wolnego w pole karne a tam już pojedynek z obrońcami wygrał Bartek Rutkowski i podwyższył na 2:0. To już znacznie uspokoiło grę, pozwoliło jaworznianom kontrolować przebieg wydarzeń na boisku i co jakiś czas nękać rywali. Biało-Czerwoni mogli nawet podwyższyć, ale po dobrym zagraniu od Adriana Łuszcza Michał Zych z bliska posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. W międzyczasie na boisku w barwach ekipy z Miedar pojawił się były zawodnik Szczakowianki – Aleksander Mużyłowski, który miał nieco ożywić poczynania swojego zespołu w ofensywie. Wydawało się, że jaworznianie już bez większych problemów dowiozą korzystny wynik do końca spotkania. W samej końcówce jednak sędzia dopatrzył się nieczystego zagrania w polu karnym i przyznał gościom jedenastkę. Karnego na gola zamienił Karol Kajda a ekipa Orła odzyskała nadzieję na dobry rezultat. Ostatnie minuty były już bardzo nerwowe, goście próbowali atakować, ale miejscowi skutecznie pilnowali własnej bramki i jeszcze starali się kontrować i kraść jak najwięcej czasu. Biało-Czerwoni nie zdołali dograć do końca w pełnym składzie, bowiem w trzeciej minucie doliczonego czasu gry swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał jeden z bohaterów meczu – Bartosz Rutkowski. Niewiele to jednak pomogło gościom i ostatecznie Szczakowianka dopisała do swojego konta komplet punktów wygrywając 2:1.
Podopieczni trenera Berety w tym sezonie przed własną publicznością nie biorą jeńców. Sześć z rzędu wygranych w Jaworznie zdaje się być kluczem do wyśmienitej pozycji w ligowej tabeli. Po tygodniu przerwy Szczakowianka w sobotę znów wróciła na fotel lidera, po tym jak Górnik Wojkowice sensacyjnie zremisował 2:2 z Silesią Miechowice, chociaż wcześniej prowadził z tą ekipą 2:0. Biało-Czerwoni znów zostali samodzielnym liderem i mogą z góry patrzeć na resztę ligowej stawki. Za tydzień jaworznian czeka wyjazdowe starcie z teoretycznie dużo słabszym rywalem. Sokół Orzech zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli, ale Jaworzniccy Drwale mają złe doświadczenia z takimi przeciwnikami, na pewno więc nikt nie dopisuje sobie jeszcze żadnych punktów. W przypadku wygranej w Orzechu za dwa tygodnie Szczakowianka w roli lidera podejmować będzie Górnika Wojkowice i na to spotkanie kibice mogą już sobie ostrzyć zęby – będzie to bowiem prawdziwy hit jesieni.
Szczakowianka Jaworzno – Orzeł Miedary 2:1 (1:0)
(Frąckowiak 16, Rutkowski 70 – Kajda 87-k.)
Szczakowianka: Kołodziej – Dworak, Rutkowski, Seiler, Terbalyan – Zych, Łuszcz, Bereta, Kamiński (46. Wojciechowski) – Janeczko – Frąckowiak (89. Bąk). Trener: Łukasz Bereta
Orzeł: Suchański – Prymka, Kaczmarek, Górniak, Bujak, Daszkiewicz (83. Mużyłowski), Szkliniarz, Mróz (83. Stępień), Kocot, Miszok, Kajda. Trener: Adam Krzęciesa
Sędziował: Dawid Griner (Chorzów)
Żółte kartki: Rutkowski x2, Dworak, Janeczko – Bujak
Czerwona kartka: Bartosz Rutkowski (90+3. minuta – druga żółta)
Widzów: 120
Kolejne 900 przyłbic ochronnych od Szczakowianki trafiło do jaworznickich przedszkoli, placówek oświatowych i medycznych. A to wszystko w ramach prowadzonej przez Biało-Czerwonych akcji „Szczakowianka dla Szpitala – Razem Wykopiemy Koronę!”.
Komisja ds. Rozgrywek Śląskiego Związku Piłki Nożnej podała składy grup IV ligi na sezon 2020/21. Szczakowianka znalazła się w grupie I, która skupia głównie zespoły z północy województwa.
Bartłomiej Chwalibogowski, jeden z liderów Szczakowianki na boisku i poza nim, został doceniony w Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Jaworzna 2019 roku!