Szczakowianka zaliczyła w sobotę drugą z rzędu wygraną. Biało-Czerwoni po trafieniach Kiczyńskiego i Kravetsa pokonali Granicę Ruptawa 2:1.
Pierwsza połowa sobotniego spotkania przeszła właściwie bez historii. Gra toczyła się w dość sennym tempie w środku pola a oba zespoły nie potrafiły stworzyć większego zagrożenia i skupiały się na rozgrywaniu piłki, z którego niewiele wynikało. Najbliżej strzeleckiej zdobyczy byli goście, ale po ładnej akcji lewą stroną i wrzutce w pole karne napastnik z Ruptawy posłał piłkę nad poprzeczką. Po przerwie widowisko nabrało rumieńców a to w dużej mierze za sprawą szybko zdobytej przez gospodarzy bramki. Już w 53. minucie Marek Walczak dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Patryka Kiczyńskiego a ten wykorzystał katastrofalne ustawienie całej defensywy i tuż przy słupku posłał piłkę do siatki. Zmiana wyniku sprawiła, że goście siłą rzeczy musieli zaatakować i tym samym nieco bardziej się odsłonić, na co tylko czekali Biało-Czerwoni. Podopieczni trenera Sermaka pomni na wcześniejsze mecze, nie zamierzali skupiać się tylko na obronie wyniku, grali piłką i regularnie wyprowadzali szybkie ataki. Po jednej z takich akcji Tomasz Wdowik na lewej stronie urwał się obrońcom i wrzucił idealnie piłkę w pole karne do Daniela Niedzielskiego, który trafił w szczęśliwie interweniującego bramkarza. Granica dobrą okazję do zmiany rezultatu miała po rzucie wolnym z około 25 metrów, ale po uderzeniu piłka odbiła się od muru i trafiła w ręce dobrze ustawionego Wylężka. Parę chwil później świetną wrzutką popisał się Krzysztof Kamiński, ale w ostatniej chwili Paś zdjął piłkę z głowy Wdowika. W jaworznickim zespole nareszcie zadebiutował też sprowadzony przed kilkunastoma dniami Maksym Kravets i od razu przywitał się z kibicami w najlepszy możliwy sposób – zdobywając gola. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry padła jedna z najbardziej kuriozalnych bramek ostatnich lat. Jeden z obrońców w zupełnie bezpiecznej jak się zdawało sytuacji podał głową piłkę do Piotra Pasia, tan naciskany przez Kravetsa potknął się i stracił piłkę a młody napastnik wpakował ją do pustej bramki zaliczając debiutanckiego gola. Już w doliczonym czasie gry goście zdołali jeszcze zmniejszyć nieco rozmiary porażki. Po rzucie rożnym w sporym zamieszaniu pod bramką strzeżoną przez Krystiana Wylężka, Wojciech Szymański tak nieszczęśliwie interweniował, że przypadkowo wpakował piłkę do własnej siatki. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Szczakowianki 2:1
Do końca rundy jesiennej pozostały już tylko dwie kolejki. Za tydzień Szczakowiankę czeka bardzo trudne wyjazdowe spotkanie z GKS-em Radziechowy-Wieprz, który zalicza się do ścisłej ligowej czołówki. Za dwa tygodnie zaś jaworznianie na zakończenie piłkarskiej jesieni zmierzą się przed własną publicznością z Polonią Łaziska.
Szczakowianka Jaworzno – Granica Ruptawa 2:1 (0:0)
(Kiczyński 53, Kravets 88 – Szymański 90-sam.)
Szczakowianka: Wylężek – Dworak, Rodziewicz (83. Smolik), Kiczyński, Dębowski – A. Molenda (64. Kamiński), Biskup, Wdowik, Walczak – Leda (46. Szymański), Niedzielski (70. Kravets). Trener: Andrzej Sermak
Granica: Paś – Mizia, Muras (70. Gabrysiak), Adamczyk, Trzaskoma (66. Stuchlik), Herasymov Kowal, Bielecki
(40. Ćmich), Kasprzak (76. Zbytnik), Miąsko, Lorenc. Trener: Jan Adamczyk
Sędziował: Sebastian Buchta (Skoczów)
Żółte kartki: Dębowski, Biskup
Widzów: 100
Czytaj więcej: Jaworznianin.pl: Festiwal pomyłek. Szczakowianka Jaworzno – Granica Ruptawa 2:1
Kolejne 900 przyłbic ochronnych od Szczakowianki trafiło do jaworznickich przedszkoli, placówek oświatowych i medycznych. A to wszystko w ramach prowadzonej przez Biało-Czerwonych akcji „Szczakowianka dla Szpitala – Razem Wykopiemy Koronę!”.
Komisja ds. Rozgrywek Śląskiego Związku Piłki Nożnej podała składy grup IV ligi na sezon 2020/21. Szczakowianka znalazła się w grupie I, która skupia głównie zespoły z północy województwa.
Bartłomiej Chwalibogowski, jeden z liderów Szczakowianki na boisku i poza nim, został doceniony w Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Jaworzna 2019 roku!