Szczakowianka pechowo rozpoczęła rundę wiosenną. Biało-Czerwoni mimo że rozegrali całkiem dobre spotkanie, to jednak ulegli Startowi Namysłów 2:3.
Spotkanie odważniej rozpoczęli goście, którzy chcieli już na samym początku zaskoczyć jaworznian i szybko zdobyć bramkę. Szczakowianka nie dała się jednak zaskoczyć i odparła ataki by z czasem przejąć inicjatywę. W pierwszej połowie podopieczni trenera Andrzeja Sermaka mieli niewielką przewagę, Start grał jednak bardzo umiejętnie w obronie. Już w 3. minucie Szczakowianka po bardzo ładnej akcji kombinacyjnej wypracowała sobie sytuację strzelecką, Damian Mrożek uderzył jednak z trudnej pozycji obok bramki. Kilka minut później ten sam zawodnik, powracający do Szczakowianki po latach, był już bezbłędny. Łukasz Chrzanowski dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, ta trafiła pod nogi Mrożka, który bardzo ładnym strzałem sprzed pola karnego pokonał Węglarskiego, tym samym otwierając wynik spotkania. Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo. Start starał się grać z kontry i cierpliwe czekał na błędy jaworznian, których potem bezlitośnie punktował. W 22. minucie goście zaatakowali prawą stroną, jeden z zawodników z Jaworzna przerwał akcję faulem. Po dośrodkowaniu piłki z boku boiska zupełnie niepilnowany Rafał Żołnowski głową skierował piłkę do siatki doprowadzając do wyrównania. Namysłowianie wyraźnie podbudowani takim obrotem sprawy coraz odważniej poczynali sobie w ataku i dość swobodnie zaczęli sobie radzić z defensorami Biało-Czerwonych. Szczakowianka zaskoczona takim obrotem sprawy starała się przejąć inicjatywę, jej akcje jednak się nie kleiły. Goście tymczasem coraz śmielej wpadali w pole karne i siali zamęt pod bramką. Krzysztof Smok musiał ratować drużynę swoimi interwencjami, szczególnie dobrze zachował się w 28. minucie, kiedy to w ostatniej chwili wygarnął piłkę spod nóg jednego z rywali. To jednak i tak na niewiele się zdało. W 32. minucie najpierw na bramkę uderzał Łukasz Bonar, piłkę do siatki dobijał jeszcze Kamil Błach, który wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Szczakowianka jeszcze przed przerwą starała się wyrównać, jej próby spełzały jednak na niczym. Szczególnie dobrą okazję zmarnował Fraś, który dostał dobre podanie do Chrzanowskiego uderzył jednak w taki sposób, że nie mógł zaskoczyć bramkarza Startu.
W przerwie Krzysztofa Smoka w bramce Szczakowianki zastąpił Michał Kojdecki. Poza tym trener Andrzej Sermak dokonał drobnych korekt taktycznych, chociażby przesuwając do przednich formacji Przemysława Niewiedziała i maksymalnie zwiększając siłę ognia drużyny. To szybko przyniosło efekt a Biało-Czerwoni rzucili się do zmasowanych ataków na bramkę strzeżoną przez Grzegorza Węglarskiego. Tuż po wznowieniu gry jaworznianie wywalczyli rzut wolny na 18 metrze. Piłka zagrana przez Przemysława Niewiedziała trafiła do Marcina Grzywy, jego strzał został jednak zablokowany. Parę chwil później do wykonania kolejnego rzutu wolnego podszedł Przemysław Fraś. Młody pomocnik Biało-Czerwonych dograł piłkę w pole karne wprost na głowę Remigiusza Malickiego, który ładnym uderzeniem zdobył swoją debiutancką bramkę i doprowadził do wyrównania. Szczakowianka do tej chwili dominowała już na boisku i wydawało się, że kolejne bramki są tylko kwestią czasu. Najdogodniejsza sytuację do objęcia prowadzenia gospodarze mieli w 62. minucie, kiedy to po raz kolejny wywalczyli rzut wolny tuż przed linią pola karnego. Po akcji Pawła Sermaka, jego strzał ręką zablokował jeden z obrońców. Sędzia bez wahania podyktował stały fragment gry, jednak mimo dobrej pozycji do strzału, Fraś uderzył wysoko nad bramką.
Końcówka spotkania mniej odpornych kibiców mogła natomiast przyprawić o zawał serca. W 75. minucie Fraś przedarł się prawą stroną i wrzucił piłkę na czwarty metr idealnie na głowę Sermaka, ten jednak minimalnie spudłował. Chwilę później jaworznianie wypracowali sobie kolejne stuprocentowe sytuacje. Paweł Sermak dostał dobre podanie w środkowej strefie boiska i indywidualnie przedarł się na prawą stronę pola karnego, tam dośrodkował do ustawionego na czwartym metrze Artura Molendy. Kibice już widzieli piłkę w siatce, ale tę po strzale popularnego Aku z linii bramkowej wybił jeden z rywali, podobnie zresztą stało się z próbą dobitki w wykonaniu Wojciecha Franiela. Parę sekund później po rzucie rożnym wykonywanym przez Mrożka, Patryk Kiczyński popisał się świetnym strzałem głową, ale trzeci raz z rzędu rywale wybili piłkę z linii bramkowej. Ta trafiła jeszcze do Remigiusza Malickiego, ten jednak posłał ją już nad poprzeczką. Na trzy minuty przed końcem meczu jaworznicka defensywa dała się zaskoczyć szybkiemu kontratakowi namysłowian. Marcin Grzywa jako ostatni z obrońców sfaulował w polu karnym największa gwiazdę Startu – Rafała Samborskiego. Obejrzał za to czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko a na dodatek sędzia przyznał rywalom jedenastkę. Do jej wykonania podszedł sam poszkodowany i bez problemu wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Szczakowianka podłamana takim obrotem sprawy nie zamierzała się jeszcze poddawać. Biało-Czerwoni mimo gry w osłabieniu atakowali, Start jednak umiejętnie wybijał ich z uderzenia. Już w doliczonym czasie goście stracili dwóch swoich zawodników. Najpierw Łukasz Szpak obejrzał drugą żółtą kartkę i zakończył mecz przed czasem, potem zaś Witold Kamoś tuż przed polem karnym faulował szarżującego Sermaka i chociaż niechybnie uratował swój zespół przed utratą gola, to musiał opuścić boisko. Biało-Czerwonym sytuacja ta przyniosła rzut wolny, strzał Mrożka został jednak zablokowany i nie przyniósł większego zagrożenia bramce Startu. Sędzia wkrótce zakończył spotkanie i kolejna porażka Szczakowianki stała się faktem, Start zaś mógł świętować swoje pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo.
Pełną relację z meczu i fotogalerię znajdziecie na portalu Jaworznianin.pl:
Jaworznianin.pl: Thriller bez happy endu [relacja + foto]
Szczakowianka Jaworzno – Start Namysłów 2:3 (1:2)
(Mrożek 12, Malicki 54 – Żołnowski 22, Błach 32, Samborski 87-k.)
Szczakowianka: Smok (46. Kojdecki) – Holewa, Kiczyński, Grzywa, Niewiedział (79. A. Molenda) – Fraś (84. Żurawik), Sermak, Mrożek, Kalka, Chrzanowski (58. Franiel) – Malicki
Start: Węglarski – Krystian Błach, Zalwert, Żołnowski, Kamoś – Szpak, Biliński (56.Zajączkowski) – Jordan (61.Urbański), Bonar, Kamil Błach (74. Łątka) – Samborski (89.Smolarczyk).
Sędziował: Maciej Gaczyński (Bielsko-Biała)
Żółte kartki: Fraś, Niewiedział – Żołnowski, Szpak x2
Czerwone kartki: Grzywa (87. minuta – faul) – Szpak (90+2 minuta – druga żółta), Kamoś (90+5. minuta – faul)
Widzów: ok. 350
Kolejne 900 przyłbic ochronnych od Szczakowianki trafiło do jaworznickich przedszkoli, placówek oświatowych i medycznych. A to wszystko w ramach prowadzonej przez Biało-Czerwonych akcji „Szczakowianka dla Szpitala – Razem Wykopiemy Koronę!”.
Komisja ds. Rozgrywek Śląskiego Związku Piłki Nożnej podała składy grup IV ligi na sezon 2020/21. Szczakowianka znalazła się w grupie I, która skupia głównie zespoły z północy województwa.
Bartłomiej Chwalibogowski, jeden z liderów Szczakowianki na boisku i poza nim, został doceniony w Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Jaworzna 2019 roku!
Dokładnie, spadek grozi nam nieubłaganie...szlag mnie trafia jak o tym pomyślę!
kur.a! spadek niemal przesądzony... byle tylko zawodnicy spuszczając klub do IV ligi nie uciekli z tonącego okrętu do innych klubów