Trener Krzysztof Bednarek nie zaliczył udanego debiutu w meczu z Górnikiem Wesoła. Mimo porażki 3:0, piłkarzy Szczakowianki stać było jednak na stworzenie kilku groźnych sytuacji, głównie po strzałach z dystansu.

Jak trafił do Szczakowianki trener Bednarek i jak długo będzie pracował w nowym klubie? - Trafiłem do klubu na polecenie prezesa Sojki, który - po rezygnacji trenera Gabigi - poprosił mnie o to bym prowadził ten zespół do końca sezonu. Jesteśmy umówieni do końca tej rundy, a następnie o dalszych losach zawodników, sztabu szkoleniowego i całego klubu zadecyduje zarząd podczas walnego zgromadzenia.

Dla Krzysztofa Bednarka jest to debiut na seniorskiej ławce. Do tej pory szkoleniowiec ten pracował tylko z młodzieżą. Co do gry jaworznian, w spotkaniu z Wesołą "fajerwerków" nie było, bo być raczej nie mogło. Wystarczyło spojrzeć na ławkę rezerwowych, by dowiedzieć się jak wygląda sytuacja kadrowa Szczaksy. - Wiemy doskonale co aktualnie dzieje się w klubie. Dziś z powodu kartek i kontuzji nasza bardzo wąska ławka rezerwowych była w praktyce nie do wykorzystania. Ja się cieszę przede wszystkim, że chłopaki próbowali walczyć. Pierwsza połowa była całkiem dobra w ich wykonaniu, w drugiej natomiast przeciwnik potrafił wykorzystać nasze błędy, co ustawiło przebieg tego pojedynku- relacjonuje trener Bednarek.

Co do aktualnej sytuacji klubowej, szkoleniowiec Szczakowianki nie chciał zdradzać żadnych szczegółów. Wszystkiego prawdopodobnie dowiemy się na walnym zgromadzeniu 11. czerwca. Będzie to zarazem sądny dzień dla obecnie najlepszego jaworznickiego piłkarskiego zespołu.