Artur Karpowicz nie zagra już w tym sezonie w barwach Szczakowianki. Pomocnik biało-czerwonych zdecydował się na migrację do Norwegii, gdzie będzie pracował a zapewne też postara się nadal kontynuować swoją karierę piłkarską.

Popularny „Karpiu” do drużyny Szczakowianki dołączył latem 2012 roku z Zagłębia Sosnowiec. Swój debiut w ekipie Drwali zaliczył już w pierwszej kolejce sezonu w meczu z Górnikiem Wesoła, kiedy to wszedł na boisko w drugiej połowie. W debiucie strzelił też swoją pierwszą – i jak się okazało – jedyną bramkę dla Szczakowianki. Warto odnotować, że co ciekawe w sezonie 2010/11 reprezentował on barwy klubu z Wesołej i omal nie odebrał awansu do III ligi... Szczakowiance. To on bowiem w pamiętnym meczu przy Krakowskiej zdobył zwycięskiego gola dla gości w 96 minucie spotkania.

W dobiegającym końca sezonie Karpowicz był wyróżniającą się postacią drużyny i szczególnie jej akcjom ofensywnym nadawał sporej dynamiki. Trener Gabiga zwykle ustawiał go na pozycji klasycznej dziesiątki, która mogła swobodnie operować tuż za plecami napastnika, zdarzało mu się też grywać chociażby na prawej pomocy.

W sumie Artur Karpowicz rozegrał w biało-czerwonych barwach 19 spotkań w III lidze co dało łącznie 1069 minut spędzonych na boisku. Poza tym zaliczył tej jeden epizodyczny występ w Pucharze Polski i zdobył w lidze jednego gola z rzutu karnego, we wspomnianym już meczu z Wesołą. Zapewne jego bilans byłby bardziej okazały, gdyby nie fakt, że wiosną zmagał się z bolesną kontuzją mięśni brzucha. Po raz ostatni na boisko w koszulce Szczakowianki wybiegł 15 maja podczas meczu z BKS-em Bielsko-Biała.

Niezwykle sympatycznemu pomocnikowi życzymy powodzenia i kolejnych sukcesów tak w życiu zawodowym jak i prywatnym.