Szczakowianka w sobotę po raz pierwszy w tym sezonie przegrała na Stadionie Miejskim. Biało-Czerwoni ulegli MKS-owi Myszków 0:3.
Kończący się właśnie tydzień zdecydowanie nie był udany dla Szczakowianki. Podopieczni trenera Pawła Cygnara po środowej porażce w Częstochowie liczyli, że przed własną publicznością zdołają zainkasować komplet punktów. Tymczasem MKS Myszków pokrzyżował plany Drwali i z Jaworzna wraca z tarczą.
Do spotkania obie ekipy przystąpiły z ofensywnym nastawieniem. Myszkowianie już na samym początku przetestowali Dawida Gargasza strzałem z… połowy boiska, po którym nasz bramkarz musiał interweniować. W kolejnych minutach Szczakowianka coraz częściej przedzierała się pod bramkę rywali. Po świetnej wrzutce od Macieja Małkowskiego głową piłkę nad poprzeczką posłał Jakub Sewerin. Groźnie na bramkę strzeżoną przez Bartosza Kucharskiego uderzali Bartłomiej Kędzierski, i dwukrotnie Michał Chrabąszcz, ale piłka za każdym razem przechodziła obok słupka. Goście nie pozostawali dłużni i dość odważnie szukali swoich szans. Groźnie uderzał Paweł Marchewka, ale na posterunku czujny był Dawid Gargasz. Wreszcie w 37. minucie Dominik Marek przejął piłkę na połowie Szczakowianki, minął jednego z naszych obrońców i ładnym lobem pokonał bramkarza, wyprowadzając MKS na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą goście mogli podwyższyć wynik, ale będący na świetnej pozycji Roman Terbalyan uderzył tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Tuż po wznowieniu gry po przerwie Szczakowianka była o krok od wyrównania. Po dwójkowej akcji Małkowskiego z Kędzierskim bramkarz gości w ostatniej chwili zablokował strzał. Aktywny tego dnia Kędzierski kilka chwil później oddał niesygnalizowany strzał z dystansu, po którym z trudem interweniował bramkarz. Jaworznianie mieli też okazję z rzutu wolnego, ale piłka znów ominęła słupek. MKS przetrwał napór Drwali, i po dwudziestu minutach gry zadał Szczakowiance dwa bolesne ciosy. Po sprytnie rozegranym rzucie wolnym w polu karnym najwyżej wyskoczył Krzysztof Małolepszy i wpakował piłkę do siatki. Na domiar złego zaledwie trzy minuty później po składnej akcji na lewej stronie Dominik Marek zagrał w pole karne, a tam zza pleców obrońców wypadł Kamil Skrzypiński i podwyższył na 3:0.Taki wynik wyraźnie podciął gospodarzom skrzydła, a Szczakowianka co prawda szukała jeszcze okazji strzeleckich, ale nie była w stanie odwrócić losów spotkania. Jeszcze w doliczonym czasie blisko honorowego trafienia był Ksawery Korfel, ale trafił w słupek.
Szczakowianka po czterech ligowych kolejkach ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i dwie porażki. To przekłada się na 8. miejsce w ligowej tabeli z niewielką stratą do czołówki. Za tydzień podopiecznych trenera Pawła Cygnara czeka bardzo ciekawy wyjazdowy pojedynek z Przemszą Siewierz. Biało-Czerwoni liczą na powrót na właściwie tory, ale zapewne rywal zrobi wszystko, by utrudnić nam to zadanie. Początek meczu w Siewierzu w sobotę o godzinie 16:00.
Szczakowianka Jaworzno – MKS Myszków 0:3 (0:1)
(Marek 37, Małolepszy 65, Skrzypiński 68)
Szczakowianka: Gargasz – Skrzypiński (68. Budak), Iwan, D. Małkowski, Korfel – Kędzierski (68. Smarzyński), Wawoczny, Kotov (61. Gądek), M. Małkowski – Sewerin, Chrabąszcz (77. Bochenek). Trener: Paweł Cygnar.
MKS: Kucharski – Podolski, Wnuk, Małolepszy, Czapla (77. Czenczek), Skibiński, Marchewka, Marek (88. Uchroński), Marędowski (61. Skrzypiński), Zachara, Terbalyan. Trener: Robert Majchrzak
Sędziował: Jacek Bielecki (Tychy)
Żółte kartki: Gądek – Małolepszy, Czenczek, Terbalyan, Skibiński
Widzów: 250