Szczakowianka w bezpośrednim starciu o czwarte miejsce wzięła udany rewanż na MKS-ie Myszków. Biało-Czerwoni przy Krakowskiej pokonali rywali 4:0, chociaż większą część spotkania grali w osłabieniu.
Szczakowianka w końcówce sezonu prezentuje świetną formę i mimo bardzo intensywnego tempa rozgrywek i grania co trzy dni wciąż regularnie punktuje. W sobotę podopieczni trenera Pawła Cygnara na Stadionie Miejskim podejmowali MKS Myszków, z którym bezpośrednio walczą o czwarte miejsce w lidze.
Biało-Czerwoni od początku odważnie zaatakowali i bardzo szybko przyniosło to efekt. Już w 4. minucie Jakub Sewerin popisał się indywidualną akcją, poradził sobie z trzeba obrońcami i uderzeniem z szesnastu metrów pokonał bramkarza. Goście próbowali na to odpowiedzieć. Najpierw mocno, ale też niecelnie uderzał Paweł Marchewka. Bliski powodzenia był Jakub Matyja, ale Dawid Gargasz zdołał zablokować uderzenie. Szczakowianka grała bardzo spokojnie i szukała kolejnych okazji, co wkrótce przyniosło efekt. Po niespełna półgodzinie gry podopieczni trenera Cygnara zadali kolejny cios. Po dośrodkowaniu Marcina Smarzyńskiego niemal z zerowego kąta głową uderzał Jakub Sewerin, piłkę zmierzającą do siatki trącił jeszcze jeden z obrońców, ale nie zdołał uratować swojego zespołu przed utratą bramki. Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło Szczakowiance na dużo spokoju, ale jaworznianie nie zamierzali na tym poprzestawać i dość szybko dobili rywali. Jakub Sewerin tym razem idealnie wystawił piłkę Michałowi Chrabąszczowi, który wyskoczył zza pleców obrońców i pokonał bramkarza. Myszkowanie mogli nieco zniwelować straty, ale po rzucie wolnym Krzysztof Małolepszy minimalnie spudłował. Przed przerwą Szczakowianka straciła jednego zawodnika. Po faulu Mikołaj Gądek obejrzał swoją drugą tego dnia żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.
Goście z Myszkowa liczyli, ze grając z przewagą jednego zawodnika zdołają jeszcze wrócić do gry i od początku drugiej połowy szukali swoich szans. Groźnie na jaworznicka bramkę uderzał Matyja, ale piłka tylko ostemplowała poprzeczkę. Szczakowianka nie zamierzała się tylko bronić i co jakiś czas wyprowadzała kontry. Po sprytnym zagraniu od Mateusza Wawocznego w polu karnym odnalazł się Marcin Smarzyński i zgrał do lepiej ustawionego Michała Chrabąszcza. Po jego strzale piłka otarła się jeszcze o jednego z rywali i szczęśliwie dla MKS-u wyszła na rzut rożny. Bardzo dobrze radziła sobie cała defensywa Szczakowianki, która ofiarnie blokowała wszelkie dośrodkowania i próby strzałów myszkowian. MKS najbliżej powodzenia był po efektownej akcji Dominika Marka, który oddał jednak niecelny strzał. Tymczasem po przeciwnej stronie boiska po kuriozalnym zagraniu jednego z defensorów Marcin Smarzyński znalazł się w sytuacji sam na sam, ale chciał jeszcze altruistycznie odgrywać do kolegów, którzy nie zrozumieli jego intencji. Ostatecznie do piłki dopadł jeszcze Mateusz Wawoczny, ale nie zdołał umieścić futbolówki w siatce. W 78. minucie znów groźnie uderzał Dominik Marek, ale Dawid Gargasz popisał się kolejną dobrą interwencją. Na dodatek w końcówce Szczakowianka zadała jeszcze jeden cios. Jakub Sewerin został sfaulowany na linii pola karnego, a Mateusz Wawoczny popisał się idealnym, uderzeniem z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki za plecami bramkarza.
Szczakowianka wygrała pewnie 4:0 i już od czterech spotkań pozostaje niepokonana. Dzięki zwycięstwu Biało-Czerwoni ponownie awansowali na 4. miejsce w tabeli IV ligi. Już w środę Drwali czeka ostatni wyjazd w tym sezonie. Drużyna w Bytomiu zmierzymy się z Szombierkami Bytom. Początek meczu zaplanowano na godzinę 18:00.
Szczakowianka Jaworzno – MKS Myszków 4:0 (3:0)
(Sewerin 4, 28, Chrabąszcz 37, Wawoczny 85)
Szczakowianka: Gargasz – Kumor (88. Jaromin), Bochenek, Małkowski, Leś – Gądek, Wawoczny, Chrabąszcz (75. Marędowski), Budak (85. Bruzda) – Smarzyński (82. Statkiewicz), Sewerin. Trener: Paweł Cygnar
MKS: Czyż – Gieroń, Małolepszy, Obuchowski, Podolski, Mączka, Skibiński (46. Czapla), Matyja (68. Mazanek), Marchewka, Zdanowski, Marek. Trener: Marcin Domagała
Sędziował: Leszek Lewandowski (Gliwice)
Żółte kartki: Gądek x2, Chrabąszcz, Smarzyński, Leś – Mączka
Czerwona kartka: Gądek (40 minuta – druga żółta)
Widzów: 120