Szczakowianka na zakończenie długiego majowego weekendu urządziła sobie prawdziwą kanonadę. Biało-Czerwoni rozgromili na Stadionie Miejskim Wartę Zawiercie 6:1.
Lepszego zakończenia tegorocznej majówki sympatycy Szczakowianki nie mogli sobie wyobrazić. Popularni Drwale urządzili sobie prawdziwy strzelecki trening i odprawili rywali z bagażem goli.
Podopieczni trenera Pawła Cygnara od samego początku wtorkowego spotkania wyraźnie przeważali i coraz odważniej atakowali. Defensywa Warty padła bardzo szybko, a wszystko zaczęło się od… samobójczego trafienia. W 11. minucie Maksymilian Leś posłał świetną piłkę w pole karne, a tam Michał Sołtysik próbował wybijać piłkę głową, zrobił to jednak tak niefortunnie, że wpakował ją do własnej siatki. Sześć minut później było już 2:0. Po kiksie obrońcy Marcin Smarzyński przejął piłkę i podał od Jakuba Sewerina, ten wymienił ją z Michałem Chrabąszczem i podwyższył wynik. Szczakowianka prowadziła grę i nie pozwalała rywalom na zbyt wiele, a po ponad półgodzinie gry dobiła zawiercian. Jakub Sewerin otrzymał świetne podanie i wpadł w pole karne, gdzie został sfaulowany przez jednego z gości. Arbiter z Bytomia bez wahania wskazał na jedenasty metr, a karnego na gola zamienił pewnym strzałem Mateusz Wawoczny. Warta była już na kolanach i na dodatek wciąż była pod naporem Drwali. W końcówce pierwszej połowy Mikołaj Gądek zagrał kolejne wyborne podanie do Sewerina, jego strzał tym razem zdołał jednak zablokować Będkowski. Z kolei po rzucie rożnym w sporym zamieszaniu w polu karnym Leś zagrał głową do Chrabąszcza, ale ten uderzył obok słupka. Warta dopiero w doliczonym czasie gry mogła zagrozić bramce Drwali, ale po rzucie wolnym wykonywanym przez Damiana Adamieckiego piłka poszybowała nad poprzeczką.
Po przerwie Szczakowianka nie zamierzała zwalniać tempa i jeszcze intensywniej atakowała. Już w jednej z pierwszych sytuacji po rzucie wolnym Kamil Bochenek uderzał głową, a bramkarz musiał przerzucić piłkę nad poprzeczką, by ta nie wpadła mu za kołnierz. Taka obrona na niewiele się jednak zdała. Mateusz Wawoczny dośrodkował bowiem z rzutu rożnego wprost na głowę Jakuba Sewerina, który zaliczył swoje drugie trafienie. Warta przegrywała już 0:4, a to jeszcze nie był koniec jej nieszczęścia. W 57. minucie Italo Santana po faulu obejrzał swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i osłabił swój zespół. Stało się jasne, że goście po tym ciosie już się nie podniosą. Szczakowianka tymczasem wciąż szukała bramowych szans. Po kolejnym stałym fragmencie gry groźnie z bliska uderzał Michał Chrabąszcz, ale bramkarz z trudem sparował piłkę. Trochę skuteczności zabrakło tez Konradowi Kumorowi, który uderzył nad poprzeczką. Goście sporadycznie zapuszczali się w pole karne Drwali. Swoją szansę po ładnej dwójkowej akcji miał Michał Gwóźdź, ale po jego strzale Dawid Gargasz zdołał jeszcze trącić piłkę ręką i zażegnał niebezpieczeństwo. W międzyczasie Jakub Sewerin postanowił skompletować hattricka i po świetnym zagraniu z prawej strony od Jakuba Bruzdy piętą skierował piłkę do siatki. W kolejnej akcji Sewerin wystąpił w roli podającego ze skrzydła, ale Bartłomiej Będkowski w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg gotowego do zamknięcia dośrodkowania Chrabąszcza. Wysokie prowadzenie wprowadziło nieco zbyt dużo rozluźnienia w szeregi miejscowych, z czego skorzystała Warta. Po niepotrzebnej stracie w środku pola Krystian Furgacz uruchomił długim podaniem Jakuba Kuliga, który wpadł w pole karne i zaliczył honorowe trafienie. Minutę później Szczakowianka odpowiedziała kolejną bramką. Paweł Cygnar zagrał niemal z połowy boiska do wbiegającego w pole karne Jakuba Sewerina, a ten uderzeniem z pierwszej piłki pokonał bramkarza, ustalając wynik na 6:1 i przy okazji ponownie włączając się poważnie w walkę o koronę króla strzelców całych rozgrywek.
Szczakowianka odniosła swoją najwyższą wygraną ligową w tym sezonie i spokojnie może myśleć już o drugiej części rundy. Przed nami jeszcze kilka ciekawych spotkań, a pierwsze z nich zostanie rozegrane już w sobotę. Szczakowianka na Stadionie Miejskim podejmować będzie wicelidera rozgrywek – Ruch Radzionków. Jesienią Drwale zatrzymali faworyzowanego rywala i zremisowali z popularnymi Cidrami 1:1. Także tym razem spróbują zaskoczyć faworytów i powalczyć o kolejne punkty. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 17:00.
Szczakowianka Jaworzno – Warta Zawiercie 6:1 (3:0)
(Sołtysik 11-sam., Sewerin 17, 50, 71, 77, Wawoczny 35-k. – Kulig 76)
Szczakowianka: Gargasz – Kumor, Bochenek, Małkowski, Leś (71. Cygnar) – Gądek (61. Bruzda), Chrabąszcz, Wawoczny, Budak (61. Marędowski) – Smarzyński, Sewerin (80. Jaromin). Trener: Paweł Cygnar.
Warta: Będkowski – Chmielewski, Adamiecki, Bartusiak (38. Gajecki), Kulig, Neison (65. Maszczyk), Maziarz (46. Furgacz), Bębenek (46. Gwóźdź), Kamiński (80. Pająk), Italo Santana, Sołtysik (28. Klama). Trener: Mateusz Mańdok
Sędziował: Sławomir Smaczny (Bytom)
Żółte kartki: Sewerin, Gądek – Chmielewski, Santana x2, Adamiecki
Czerwona kartka: Italo Santana (57. minuta – druga żółta)
Widzów: 170