JSP Szczakowianka Jaworzno

Lekcja pokory od lidera

Lider z Częstochowy okazał się nie do zatrzymania i w Jaworznie dał prawdziwy popis futbolu. Szczakowianka przegrała z rezerwami Rakowa aż 0:6.

Szczakowianka do meczu z liderem rozgrywek przystępowała mocno osłabiona. Na murawie zespołowi nie mogło pomóc aż trzech podstawowych zawodników pauzujących za kartki – Mateusz Wawoczny, Konrad Kumor i Marcin Smarzyński. Mimo to Biało-Czerwoni liczyli, że uda się zatrzymać wyżej notowanego rywala. Raków nie pozostawił jednak jaworznianom złudzeń i łatwo dopisał do swojego konta komplet punktów.

Goście potrzebowali zaledwie 20 minut, by zupełnie zdemolować podopiecznych trenera Pawła Cygnara. Już w 6. minucie po rzucie rożnym doświadczony Michał Czekaj wpakował piłkę do siatki. Parę chwil później rezerwiści wywalczyli sobie rzut karny, który na bramkę pewnym strzałem zamienił Hubert Tylec. To jednak był dopiero początek strzelaniny. W 16. minucie po zespołowej akcji Adrian Balboa zagrał za plecy obrońców do ogranego w Ekstraklasie Przemysława Oziębały, który podwyższył na 3:0. Szczakowianka próbowała walczyć, ale na niewiele się to zdało, a wkrótce goście dobili miejscowych. Po sprytnie rozegranym wrzucie z autu Adrian Balboa znalazł się przed polem karnym, zagrał idealnie do wychodzącego na czystą pozycję Mateusza Niedziałkowskiego, który pokonał Gargasza. Raków w kolejnych minutach spokojnie kontrolował grę i co jakiś czas atakował, ale na szczęście dla Szczakowianki nie był już tak skuteczny. Biało-Czerwoni mieli ogromne problemy z przebiciem się w okolice pola karnego rywali i nie stwarzali większego zagrożenia. Najbliżej szczęścia był Michał Chrabąszcz, ale po jego uderzeniu piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką.

W drugiej połowie gra była bardziej szarpana, a Szczakowianka próbowała – niestety bezskutecznie – rozmontować defensywę rywali. Raków tymczasem potwierdził swoją dominację. Wprowadzony w przerwie na murawę Łukasz Mazurek oddał ładny techniczny strzał, dając swojej ekipie piąte tego dnia trafienie. W międzyczasie w jaworznickiej bramce dobrze radził sobie Dawid Gargasz, który zanotował kilka dobrych interwencji, blokując kolejne strzały. Walkę kontuzją kostki okupił też Filip Statkiewicz, który musiał przedwcześnie opuścić murawę. W końcówce kilka razy zakotłowało się pod bramką Rakowa. Swoją próbę miał Mikołaj Gądek, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. Po szybkiej akcji i zagraniu wzdłuż linii końcowej kilku centymetrów do szczęścia zabrakło też Jakubowi Sewerinowi, który minimalnie minął się z piłką. Na osiem minut przed końcem spotkania Raków tymczasem ustalił wynik spotkania. Po uderzeniu Jakuba Batora niefortunną interwencję zaliczył Maksymilian Leś, który wpakował piłkę do własnej siatki.

Porażka 0:6 to najwyższa przegrana w meczu o stawkę za kadencji trenera Pawła Cygnara. Ostatni raz Drwale różnicą sześciu goli przegrali w listopadzie 2016 roku, kiedy to ulegli GKS-owi Radziechowy 1:7. Raków w Szczakowej potwierdził, że zasłużenie jest liderem rozgrywek i przerasta całą ligę co najmniej o jedną klasę. Szczakowianka aktualnie zajmuje 6. lokatę, ale traci zaledwie 3 punty do podium. Przełom kwietnia i maja będzie bardzo intensywny dla zespołu – czekają nas bowiem dwa ciekawe pojedynki. W sobotę 30 kwietnia Biało-Czerwoni na wyjeździe zagrają z Unią Dąbrowa Górnicza, natomiast we wtorek 3 maja czeka nas domowy pojedynek z Wartą Zawiercie.

Szczakowianka Jaworzno – Raków II Częstochowa 0:6 (0:4)

(Czekaj 6, Tylec 13-k., Oziębała 16, Niedziałkowski 20, Mazurek 58, Leś 82-sam.)

Szczakowianka: Gargasz – Bruzda (65. Cygnar), Statkiewicz (77. Szumski), Małkowski, Leś – Budak (75. Jaromin), Bochenek, Chrabąszcz, Gądek, Marędowski – Sewerin. Trener: Paweł Cygnar.

Raków: Mądrzyk – Błasik, Chłód, Kucharczyk (67. Zielonka), Czekaj, Balboa (62. Kubik), Niedziałkowski (46. Mazurek), Tylec, Pedro Vieira, Malinowski (65. Krysik), Oziębała (62. Bator). Trener: Tomasz Kuźma

Sędziował: Paweł Dziopak (Lędziny)

Żółte kartki: Małkowski

Widzów: 250

Podobne wpisy

http://www.darkcoffee.pl/wynajem-ekspresow-do-kawy.html