JSP Szczakowianka Jaworzno

Nokaut w końcówce

Niesamowitą końcówkę miało sobotnie spotkanie Szczakowianki z Sarmacją Będzin. Biało-Czerwoni w ostatnich pięciu minutach dosłownie znokautowali rywali, zdobywając trzy bramki i zapewniając sobie wygraną.

Sobotnie starcie przy Kościuszki było niezwykle ważne dla obu zespołów. Szczakowianka po dobrym początku rundy coraz bardziej zmniejsza dystans do ścisłej ligowej czołówki, Sarmacja tymczasem stara się uciec jak najdalej od strefy spadkowej. Dla Drwali mecz z ekipą z Będzina był doskonałą okazją by zbudować sobie bezpieczną przewagę nad kolejnym rywalem. Mimo dobrej postawy gości udało się dopiąć swego i skutecznie powalczyć o wygraną. Mecz miał być rozgrywany na Stadionie Miejskim, ale po ostatnich opadach boisko okazało się niezdatne do gry. Dlatego też spotkanie przeniesiono na nasz stadion w Szczakowej, co na pewno miało też swoje plusy.

Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem. Gra toczyła się głównie w środku boiska, sporo było walki, ale brakowało groźniejszych sytuacji pod obiema bramkami. Sarmacja już na początku spotkania nieco postraszyła defensywę Drwali, ale po akcji prawą stroną Dawid Gargasz na raty wyłapał piłkę, nie dopuszczając do strzału. Jaworznianie szukali swojego sposobu na zaskoczenie rywali, ale byli dość umiejętnie wybijani z uderzenia. W 25. minucie Mateusz Wawoczny po dośrodkowaniu od Adriana Gałki ostemplował poprzeczkę i omal nie zaskoczył bramkarza, ale i tak był na pozycji spalonej. Dopiero w końcówce gospodarze nieco przyspieszyli, a to od razu zaowocowało większym zagrożeniem pod bramką gości. Po uderzeniu Kamila Bochenka z dystansu bramkarz wybił piłkę przed siebie, ale dobitka w wykonaniu Marcina Smarzyńskiego okazała się niecelna. Po ataku prawą stroną swoją okazję miał także Mateusz Budak, ale posłał piłkę obok bramki.

Druga połowa toczona była w nieco bardziej żwawym tempie. Oba zespoły starały się atakować, ale obrońcy byli czujni i większość akcji była blokowana. Na bramkę Sarmacji uderzać próbowali Borowski i Lipniak, ale ich strzały trafiały w defensorów lub były niecelne. Na kwadrans przed końcem dobrą okazję wypracowali sobie goście. Roman Terbalyan oddał kąśliwy strzał zza pola karnego, ale Dawid Gargasz popisał się świetną paradą i przerzucił piłkę nad poprzeczką. Wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, ale Szczakowianka została nagrodzona za cierpliwość i w końcówce dosłownie znokautowała rywali. Po jednym z rzutów wolnych obrońcy wybili piłkę pod nogi zawodników gospodarzy. Kamil Bochenek na prawej stronie zdecydował się na dośrodkowanie, piłka po głowie obrońcy trafiła do Mateusza Wawocznego, który pokonał golkipera Sarmacji. Będzinianie by jeszcze spróbować ratować wynik musieli przerzucić więcej sił do ataku, to jednak było jak woda na młyn dla ekipy Drwali. Zaledwie dwie minuty później było już 2:0. Wprowadzony na boisko zaledwie kilka chwil wcześniej Jakub Białas przejął piłkę na połowie rywali i świetnym podaniem uruchomił Mateusza Budaka. Ten uciekł obrońcom, minął próbującego interweniować bramkarza i wpakował piłkę do siatki. Jak się okazało – to jeszcze nie był koniec strzelania. W doliczonym czasie gry Kamil Bochenek dopadł do bezpańskiej piłki i pięknym uderzeniem z ponad 20 metrów ustalił wynik na 3:0.

Szczakowianka dopisała do swojego konta kolejny bardzo cenny komplet punktów. Drwale wygrali już czwarte spotkanie w tej rundzie i zdecydowanie przybliżyli się do czołowej piątki. Goście z Będzina postawili Biało-Czerwonym wysoko poprzeczkę, ale zespół stanął na wysokości zadania i potwierdził, że potrafi walczyć do samego końca. Za tydzień Szczakowiankę czeka kolejny wyjazdowy mecz. Tym razem podopieczni trenera Pawła Cygnara zmierzą się w Myszkowie z tamtejszym MKS-em. 

Szczakowianka Jaworzno – Sarmacja Będzin 3:0 (0:0)

(Wawoczny 86, Budak 88, Bochenek 90+2)

Szczakowianka: Gargasz – Gałka, Kurzawa, Drzymont, Bochenek – Budak (90+2. Szumski), Borowski, Wawoczny, Marędowski (90. Bąk) – Lipniak (81. Białas) – Smarzyński. Trener: Paweł Cygnar

Sarmacja: Dawid – Dudała, Majka, Mazur (64. Bała), Czapla, Gądek (90. Bolek), Terbalyan, Zawadzki (71. Bąk), Kozłowski, Adamczyk (78. Pietrowski), Widurski. Trener: Michał Pluta

Sędziował: Michał Ficiński (Sosnowiec)

Żółte kartki: Wawoczny – Zawadzki

Mecz bez udziału publiczności

Podobne wpisy

blog przepisy kulinarne